Fiat rusza do Ameryki
Chrysler ponaglany przez administrację Baracka Obamy uzgodnił w poniedziałek warunki porozumienia z Fiatem. Miedzy kontynentalny alians umożliwi Włochom wejście na rynek amerykański, a Chrysler za dostęp do nowych technologi łatwiej zdobył pomoc rządową.
Co Fiat ma do zaoferowania Amerykanom? Jak wiadomo, jest mistrzem w konstruowaniu małych, oszczędnych samochodów. W dodatku Włosi mają doświadczenie w restrukturyzacji firmy. Warto też brać pod uwagę, że opanowali rynki ignorowane do tej pory przez takich producentów, jak nowy partner.
Chrysler też nie wchodzi z pustymi rękoma do świeżo powstającego związku. Choć znajduje się w poważnych tarapatach ma sieć sprzedaży oplatającą największy rynek motoryzacyjny świata. Chętnie zarzuci ją uzbrojony w auta nieznane dotąd Amerykanom. Czy podbije tym Nowy Świat, który podróżował raczej większymi pojazdami i nie nęciły go dotychczas oszczędne technologie wyciskające ogromne moce z małych silników?
Korzyści mają być wspólne. Fiat ma otrzymać 35 proc. udziałów Chryslera. Spółka z Turynu nie ukrywała zainteresowań klientem amerykańskim. Po jego kątem promowała 500-kę jako model dla Barbi. Chętnie wróci za ocean z Alfą-Romeo. Jednak, przynajmniej na razie, chyba więcej zyskuje koncern z Detroit.
Po pierwsze dzięki porozumieniu Chrysler w ogóle zostaje na powierzchni. Wielomiliardowa pomoc miała zasilić jego konta do pod warunkiem, że porozumienie z Fiatem dojdzie do skutku. Do tego trzeba doliczyć wartość technologii, które udostępni Fiat - mówi się, że może ona sięgać nawet 10 mld dolarów.
To jednak czas rozstrzygnie, kto więcej zyskał na porozumieniu.
ZOBACZ TAKŻE:
- Rekordowy dołek Forda
- Sojusz Chryslera i Fiata
- Jeźdźcy kryzysu
- Opel - niepewna przyszłość
- GM: Odejdź to ci zapłacimy
- Sojusz Chryslera i Fiata
- Poker koncernów motoryzacyjnych
- Giganci po prośbie
- Rajd amerykańskich prezesów po pomoc
- Upada stolica motoryzacji