Money.plMotoryzacjaWiadomościPublikacje

Toyota RAV4 2.0 Valvematic 152 KM - praktyczność wciąż w cenie

2015-12-10 13:51

Toyota RAV4 2.0 Valvematic 152 KM - praktyczność wciąż w cenie

Po pierwsze spokój

Od strony wizualnej Toyota nikogo nie rzuci na kolana. Zarówno z frontu, jak i z tyłu samochodu otrzymujemy tylko poprawny design. Z drugiej strony - nie wątpię, że również na tak konserwatywne podejście do projektu znajdzie się cała rzesza klientów. Fanom bardziej usportowionych, dynamicznych sylwetek pozostaje podziwianie linii bocznej z delikatnie przedłużoną linią dachu za pomocą spoilera.

Przestrzeń w zupełności wystarczająca

W czwartej generacji RAV4 nie zauważymy może niespodzianek - znajdziemy natomiast mnóstwo miejsca. W stosunku do poprzednika mamy tu 20 cm długości więcej, choć nie jest to już rozmiar i przestrzeń tak imponująca, jak w chwili debiutu. Weźmy przykład testowanego niedawno Tucsona , który większością wymiarów we wnętrzu jest w stanie przebić japońską propozycję. Niemniej, w dalszym ciągu SUV Toyoty bez problemu przewiezie pięciu pasażerów - i żaden z nich nie będzie narzekać na brak komfortu. Polecałbym jedynie na środkowym siedzeniu tylnej kanapy usadowić osoby o skromniejszej sylwetce; wyprofilowanie bocznych foteli może sprawić, że rosła persona będzie narzekać na "boczki" wpijające się w plecy. Nasz piąty pasażer nie będzie miał natomiast nic przeciwko bardzo niskiemu tunelowi centralnemu.

Wnętrze wciąż nie zachwyca designem

Skoro już wsiedliśmy do środka, to czas przyjrzeć się desce rozdzielczej - i jakże aktualny w tym miejscu jest fragment testu sprzed kilkunastu miesięcy, gdzie Bartosz Leśniewski pisał o osiąganej tanim kosztem elegancji . Nie można powiedzieć, że Toyota jest brzydka - można natomiast z całą pewnością stwierdzić, że nie jest to design przygotowany na rok 2015. O ile imponująca ilość schowków może pewne braki wynagrodzić, tak momentalnie wzrok przykuje charakterystyczna, obszyta brązową skórą "płetwa", ciągnąca się praktycznie od kierownicy, aż po drzwi pasażera. Teoretycznie wszystko tu gra, jako że kolor obszycia koresponduje z wykończeniem foteli - ale czuć jednak pewien zgrzyt, zwłaszcza, gdy porównamy RAV4 z nowszymi rywalami.

Podobnie "niezsynchronizowane" ze sobą wydają się przyciski. O ile górną część deski jeszcze można byłoby uznać za dobrze "uszytą", tak zerknięcie poniżej - tam, gdzie widnieją guziki sterujące podgrzewaniem foteli - sprawi, że momentalnie przeniesiemy się do lat 90. ubiegłego wieku. Nie zapomnimy o tym również wtedy, gdy chwycimy wygodną, trójramienną kierownicę.

Będąc przy fotelach, nie sposób nie podkreślić ich wygody. Dobre trzymanie boczne i szerokie siedzisko pozwala na komfortowe pokonywanie kolejnych kilometrów; brakować może jedynie regulacji odcinka lędźwiowego.

Zanim jednak ruszymy w podróż, przyjdzie nam zapewne zapakować bagaże - i tutaj faktycznie możemy zmieścić ich sporo. 547 i 1746 litrów (po złożeniu siedzeń) to naprawdę przyzwoite wartości, którym dodatkowo pomaga płaska, umożliwiająca transport długich przedmiotów podłoga. W RAV4 ciekawostkę stanowi również zawieszona nad powierzchnią właściwą siatka na drobne przedmioty.

Toyota po raz kolejny postawiła nie na design i technologiczne wodotryski, a przede wszystkim na względny praktyczne. To samochód, którego właściciel wie, że może na nim polegać. To zakup rozsądny. Zakup, który owocuje pojazdem gwarantującym przejazd z punktu A do punktu B, mieszcząc wszystkich członków rodziny.

Wsiądź, jedź i nie martw się o nic

Przy bezstopniowej skrzyni CVT, zestrojonej z dwulitrowym silnikiem o mocy 152 KM (przy 6200 obr/min) i momentem obrotowym równym 195 Nm dla 4000 obr/min, możemy narzekać na nieco dłuższe trzymanie obrotów - ale osobiście bardzo taką kombinację polubiłem. Mając na uwadze to, że w RAV4 pierwszy plan odgrywa niezawodność, prostota prowadzenia i płynność jazdy, nie sposób mieć do inżynierów jakiekolwiek pretensje.

Mamy do dyspozycji trzy tryby jazdy - ECO, normalny i sportowy. Ten pierwszy sprawdzi się w ślimaczej jeździe po mieście, maksymalnie ograniczając możliwości jednostki napędowej. Praktycznego zastosowania nie znalazłem w żadnym innym przypadku; bo w kolejnych sprawdza się doskonale tryb normalny. W trybie Sport Toyota bardzo szybko reaguje na dodanie gazu, choć oczywiście trzeba liczyć się wówczas ze wzmożonym apetytem na paliwo. O ile podczas jednostajnej, spokojnej jazdy przy 90 km/h RAV4 wystarczy ok. 7 litrów na 100 kilometrów, tak już bardziej dynamiczna jazda miejska pochłonie od 10 do 13 litrów - podobnie zresztą, jak kursowanie z prędkościami autostradowymi.

Toyota lepiej radzi sobie na asfalcie, niż poza nim, ale nie będzie jej obca szybsza jazda czy odpowiednie trzymanie się drogi w zakrętach. Raczej sztywne zawieszenie pozwala poczuć się bezpiecznie, a zdolności połykania nierówności nawet na najgorszych jakościowo nawierzchniach pozwolą na chwilę relaksu bez nadmiernej troski o żywotność amortyzatorów. W omijaniu większych ubytków pomoże też doskonała widoczność - a jeśli już wyjedziemy na równą jezdnię, do setki przyśpieszymy w 10,7 sekundy.

Auto dla każdego?

Prosto skrojone od środka i na zewnątrz, stawiające na funkcjonalność, bezpieczeństwo i komfort podróży. Toyota RAV4 nie będzie może obiektem marzeń każdego fana motoryzacji, ale - jednocześnie - stanowi jedną z najbardziej rozsądnych opcji na rynku. Porządny, dwulitrowy silnik bez turbodoładowania i bezstopniowa przekładnia gwarantują nie tylko płynną, ale również niezawodną jazdę.

Wyprzedażowy cennik RAV4 otwiera bazowy model dostępny za 84 900 złotych w wersji wyposażenia Active, z benzynowym silnikiem 2.0 (124 KM) i napędem na jedną oś. Napęd 4X4 otrzymamy po wyłożeniu kwoty 109 100 zł, dostając jednocześnie pakiet Premium + VIP. Nasza, testowa wersja z silnikiem 152-konnym i automatyczną przekładnią Multidrive S, z pakietami Premium, Executive i VIP, wyceniona została na 127 500 złotych w najnowszej ofercie producenta.

Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Oferty motoryzacyjne