Money.plMotoryzacjaWiadomościPublikacje

Monitoring - wielki brat kierowcy

2008-10-07 09:34

Monitoring - wielki brat kierowcy

Monitoring - wielki brat kierowcy
System monitoringu montowany jest w samochodach najczęściej z dwóch powodów: by umożliwiał kontrolowanie kierowców i zapewniał bezpieczeństwo pracowników, pojazdów i ładunku.

Bez względu na powód, właściciele firm mogą liczyć na spory wybór tego typu urządzeń na polskim rynku. Do kontrolowania kierowców nadają się niemal wszystkie urządzenia monitorujące na rynku. Najtańsze, nie tylko w zakupie, ale i podczas późniejszego użytkowania (brak opłat abonamentowych), są systemy nieposiadające możliwości transmisji danych on-line.


Takie urządzenia można kupić za 300 zł. Są to np. oferowane przez firmę Rikaline modele DL-600 i GT-800. Umożliwiają one zapisanie odpowiednio 170 lub 240 tysięcy współrzędnych GPS, które można odczytać po powrocie z trasy. Oprócz pozycji, zapisują również prędkość auta i wysokość nad poziomem morza. Ale na tym koniec. Nie zapamiętują one sygnałów z dodatkowych czujników. Ich zaletą, oprócz ceny, jest również to, że nie wymagają skomplikowanego montażu i mogą być przekładane z auta do auta. Jednak ta zaleta przy nieuczciwym kierowcy może stać się wadą.

Z minuty na minutę
Stały nadzór nad pozycją samochodu i jego stanem umożliwiają tylko droższe urządzenia, wyposażone w przemysłowe telefony komórkowe. Do ceny ich zakupu najczęściej dochodzi jeszcze koszt montażu i miesięcznego abonamentu.

Cena urządzeń zależy od wielkości floty. Im więcej aut, tym większe rabaty. Przykładowo, w systemie SpaceGUARD przy dużej liczbie samochodów za każde urządzenie trzeba zapłacić 690 zł netto. Do tego dochodzą koszty montażu od 300 zł w górę i miesięczny abonament, którego wysokość zależy od liczby przesyłanych z samochodu danych (minimum 69 zł netto).

Mimo to, przedstawiciele producenta przekonują, że inwestycja w taki system się opłaca. Miesięczny abonament kosztuje tyle, co 15 litrów paliwa, a to odpowiada przejechaniu samochodem od 50 do 200 kilometrów tłumaczy Kamila Bąk-Drozdowska z Agencji Ochrony Osób i Mienia OptoScan. System SpaceGUARD tak bardzo dyscyplinuje kierowców, że w firmach, gdzie go zastosowano, miesięczne przebiegi spadły średnio o 15%. Jak łatwo wyliczyć, oszczędności są większe niż koszty. A to tylko cena paliwa. Faktyczne korzyści dla firmy są znacznie większe przekonuje.

Jeśli nie wystarcza nam samo śledzenie trasy przejazdu samochodu, możemy zamówić zestaw dodatkowych czujników. W ofercie firmy AutoGuard do najnowszego modułu S-3 można podłączyć ich aż siedem. Mogą śledzić otwieranie drzwi, ilość paliwa w zbiorniku, obroty silnika słowem, wszystko, co można w samochodzie zmierzyć. Dodatkowo urządzenie może być wyposażone w moduł Bluetooth. W takiej wersji kosztuje 1400 zł netto.

Nie tylko kontrola
Systemy monitoringu satelitarnego stworzono nie tylko po to, by kontrolować kierowców, ale również po to, by im pomagać w pracy. Tu najbardziej zaawansowane możliwości oferuje produkt firmy Finder. Połączono go z nawigacją satelitarną w kabinie kierowcy i dodano możliwość dwukierunkowej komunikacji głosowej i tekstowej. W ten sposób operator w firmie może w dowolnej chwili przesłać kierowcy nowe zlecenie wraz z wyznaczoną trasą przejazdu. Nawet osoba nieznająca miasta może dzięki temu sprawnie się po nim poruszać, a operator jest stale informowany o zrealizowanych zadaniach. System można wyposażyć dodatkowo w opcję automatycznego wzywania pomocy w razie wypadku lub awarii. Stworzono go z myślą o flotach minimum kilkunastu samochodów i to ich właściciele czerpią z niego największe korzyści. Cena urządzenia to 1550 zł netto, abonament wynosi od 69 zł za wersję działającą tylko w Polsce do 150 zł, gdy auta jeżdżą po całej Europie.

Halo, policja?
Jeszcze innym zastosowaniem dla systemów monitoringu samochodowego jest ochrona pracowników, samochodów i ładunku. Z tą właśnie myślą firma Mobitel wprowadziła na rynek produkt o nazwie ActiveSafe II. Jest on w stanie nie tylko podać z dokładnością do 8 metrów położenie samochodu, ale w przypadku próby włamania, nieuprawnionego uruchomienia silnika lub odholowania pojazdu zawiadomić automatycznie agencję ochrony, policję, a za granicą Interpol. Jeżeli samochód zostanie skradziony, system umożliwia w dowolnym momencie zablokowanie silnika, odcięcie dopływu paliwa czy włączenie syreny alarmowej. Pomoc może również wezwać sam kierowca, uruchamiając specjalny przycisk w aucie.

Takie urządzenie to wydatek około 1500 zł netto. Do tego dochodzą koszty montażu (8001000 zł netto) i miesięczny abonament (od 109 do 150 zł netto). Jednak w wielu towarzystwach ubezpieczeniowych możemy dzięki niemu zapłacić nawet o połowę mniej za autocasco.

Stosując urządzenie GuardSystem, możemy liczyć na spore zniżki w ubezpieczeniu. Służy ono tylko i wyłącznie do lokalizacji skradzionych pojazdów. Działa w oparciu o technologię radiową. Umożliwia odnalezienie samochodu również w podziemnych garażach, tunelach i metalowych kontenerach, a to nie zawsze jest możliwe w przypadku systemów opartych o GPS. Co ważne, urządzenie to ma własne zasilanie, więc jest w pełni niezależne od instalacji elektrycznej samochodu. Cena 900 zł netto za moduł i 75 zł netto za miesięczny abonament.

Jeżeli zależy nam zarówno na kontroli kierowców, jak i ochronie samochodu, powinniśmy skorzystać na przykład z oferty Centrum Monitorowania Alarmów. Do urządzenia wspomagającego zarządzanie flotą dołączony jest moduł współpracujący z systemem alarmowym. Dzięki temu pracownicy CMA w przypadku kradzieży auta natychmiast informują o tym policję. Koszt takiego urządzenia to 999 zł, ale, podobnie jak w innych firmach, przy zakupie można otrzymać spore rabaty. Aby korzystać z takiej ochrony, nie trzeba kupować urządzenia, ale można je wydzierżawić. W firmie CMA jest to koszt rzędu 1 zł miesięcznie.

Aby zobaczyć tabelę z zestawieniem urządzeń do monitorowania kliknij w jej pomniejszony obrazek widoczny poniżej. Tabela otworzy się w nowym oknie.
Tagi: sam, audi s3
Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Oferty motoryzacyjne