Rajd amerykańskich prezesów po pomoc
Co zmieniło się w ciągu dwóch tygodni by globalne spółki mogły ponowić żądania? Prezesi ogłosili plany naprawcze swoich firm. Polegają one głównie na redukcji zatrudnienia (u Forda już zwolniono 67 tys. osób, GM planuje zwolnienia sięgające 30 tys.), zamykaniu fabryk i pozbywaniu się obcych marek. Wielka Trójka z Detroit obiecuje poza odchudzaniem przejście na inną dietę, czyli inwestycje w bardziej ekonomiczne i ekologiczne technologie.
Ten post globalnych koncernów nie może się odbyć bez posypania głowy popiołem. Średniowieczny rytuał szefowie Wielkiej Trójki zastąpili niecodziennym rajdem po pomoc. Mianowicie wyruszyli oni z Detroit do Waszyngtonu ekonomicznymi samochodami o napędzie elektryczno-spalinowych.
Ta demonstracja nie jest bez znaczenia. Poprzednia pielgrzymka prezesów była ostro krytykowana przez media. Nic dziwnego - menadżerowie stojących na skraju bankructwa firm polecieli do stolicy... kosztownymi odrzutowcami. Teraz prezesi deklarują, że paliwożerne samoloty poszły pod młotek, a oni sami będą pracować za symbolicznego dolara rocznie.