2008-09-05 14:11

Toyota Hilux po liftingu i z nowym silnikiem

Słynny pomocnik farmera dostaje nowe życie - ładniejszy "make up" oraz mocniejszy silnik. Ta wersja będzie mogła śmiało konkurować z Mitsubishi L200 i Nissanem Navarą.

Toyota podała na swojej stronie internetowej, że odnowiona wersja pikapa znajdzie się w sprzedaży jeszcze przed końcem roku. Teraz, po wielu sygnałach od użytkowników, będzie jeszcze ładniejsza, mocniejsza i komfortowa. Niezawodność ma pozostać na takim samym poziomie. Japoński koncern opublikował też pierwsze oficjalne zdjęcia hitowego pikapa.

Nowy trapezoidalny grill, nowocześniejsze reflektory przednie (do wyboru bikseonowe), sportowo wyprofilowany zderzak ze światłami przeciwmgielnymi, 17-calowe felgi z metali lekkich i jeszcze lepsze wyposażenie mają dodać skrzydeł.

Pod maską znajdzie się zmodyfkowany i mocniejszy silnik 3.0 D-4D 171 KM generujący 360 Nm. Do wyboru będzie nowa 5-biegowa skrzynia automatyczna.

Nowinką są także zmiany tylnego zawieszenia oraz bardziej komfortowe nastawienie amortyzatorów gazowych kolumny McPhersona z przodu. Większa moc wymusiła zastosowanie mocniejszego układu hamulcowego. Wykorzystano wentylowane tarcze 297 mm z przodu i bębny 295 mm. Niespodzianką jest seryjny układ VSC (Variable Stability Control) i - to naprawdę nowość - klimatyzacja.

Toyota zapewnia, iż w zależności od rynku sprzedaży wyposażenie może ulec zmianie. Ceny, niestety jeszcze nie podano.

Historia pikapa sięga do roku 1968, kiedy pomocnika farmera zaczęła produkować spółka Hino pod nazwą Briska. Toyota szybko wchłonęła słabszego partnera i tak powstała pierwsza generacja Hiluxa. Obecnie produkowana jest już siódma.

W stajni Toyoty był już Hilux 3.0 D4-D Limited Edition, ale bazował na standardowym modelu z 15-calowymi felgami i podkręconym oprogramowaniem wtrysku. To zapewniało wzrost mocy ze 171 do 197 KM (maksymalny moment obrotowy wzrósł z 343 Nm do 430 Nm).

Limitowana edycja powstała w ilości 500 egzemplarzy, głównie na chłonny rynek brytyjski. Hilux ma dobrą prasę, a specjaliści z "Top Gear" próbowali go zatopić i zrzucić z wysokości. Nadaremnie. Ciągle pracował!