Money.plMotoryzacjaWiadomościPublikacje

Masowanie na zawołanie, czyli test maty masującej do samochodu

2012-10-29 09:47

Masowanie na zawołanie, czyli test maty masującej do samochodu

Każdemu z nas zdarza się spędzać w pozycji siedzącej nawet kilkanaście godzin dziennie. Szczególnie w samochodzie bywa to uciążliwe, gdzie mamy ograniczaną możliwość ruchów. Dbając o krótki czas podróży zaniedbujemy odpoczynek i rozruch naszego ciała. Miałem możliwość przetestowania urządzenia, które zostało skonstruowane jako ukłon dla zmęczonych ciał kierowców. Mianowicie została mi udostępniona mata masująca. Postanowiłem czym prędzej podzielić się z wami wrażeniami nabytymi jako użytkownik tego urządzenia.

6.jpg

Mata była zapakowana w duże kartonowe pudełko. Musiałem najpierw dobrać się do zawartości. Do dzieła!

Estetyczne pudełko z łatwością można otworzyć. W środku znalazłem czarny pokrowiec na zamek, który czym prędzej rozpiąłem. W środku znalazłem bohaterkę naszego testu oraz małe kartonowe pudełeczko skrywające zasilacz 220 V. Matę można również używać po za samochodem – sprytne! Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wyjęciu maty to jej wykonanie. Szwy i wykończenia wyglądały naprawdę ładnie, a materiał, z którego jest wykonana, jest miły w dotyku. Mam tylko nadzieję, że materiał nie będzie na dłuższą metę powodował pocenia się naszych wrażliwych części ciała. Przy okazji użycie syntetycznych materiałów, oszczędziło skórę jakiemuś zwierzakowi. Popieram!

Nadszedł czas na test praktyczny. Zakasałem rękawy i wziąłem się za montaż, który okazał się bardzo prosty. Przygotowałem zapał na znacznie dłuższą pracę, ale nie poczułem się rozczarowany, że poszło mi tak szybko. Matę kładziemy po prostu na siedzeniu, mocujemy ją za pomocą elastycznych pasków z rzepem i gotowe. Tu jednak pojawił się mały zgrzyt. Siedzisko urządzenia jest miękkie i dobrze dopasowało się do fotela. Jednak oparcie stawiało mi pewien opór, ze względu na swoją sztywność. Co teraz? Jeśli macie fotele z wysokimi boczkami, które chwalicie za świetne trzymanie boczne, tu możecie ponarzekać, bo będzie ciężko wcisnąć między owe boczki oparcie maty. Kiedy jednak uda się wszystko dopasować, czeka nas jeszcze zmiana ustawienia fotela, ponieważ mata poprzez swoją kilkucentymetrową grubość skutecznie przesunie ciało zarówno w górę jak i do przodu. Pomyślcie o tym, jeśli już używacie skrajnych ustawień fotela. Przedostatnia czynnością jest umieszczenie wtyczki w gniazdku 12 V. Ostatnią wzięcie do ręki instrukcji i pilota.

Czas na relaks! Jednak nie tak szybko... Instrukcja jest w języku niemieckim. Jeśli znacie język naszych zachodnich sąsiadów, to nie ma problemu. Jeśli nie, to też sobie poradzicie. Wszystko dzięki pilotowi, który ma świetne menu rysunkowe. Obsługa okazała się intuicyjna. Można wszystko ogarnąć nawet podczas jazdy. To lubię! W ustawieniach mamy do wyboru tryby pracy (masaż całych pleców oraz górnej lub dolnej partii). Dodatkowo możemy wybrać czy będzie to masaż wibrujący, pulsacyjny czy uciskowy (niestety tylko siedzisko). Na koniec regulujemy trzystopniową intensywność i czekamy na efekty. Masaż jest naprawdę mocno odczuwalny, szczególnie w górnej części maty, gdzie dość twarde rolki skutecznie oddziaływają na nasze mięśnie. Efekt? Ku mojej uciesze naprawdę bardzo miły. Mata świetnie się sprawdza, nawet podczas, krótkich podróży masując nasze napięte podczas siedzenia mięśnie. Najbardziej bałem się, że ciało będzie się po niej ślizgać na szybciej pokonywanych zakrętach. Tymczasem i w tym teście urządzenie wyszło obronną ręką. Ciekawe prawda? Z drugiej strony pamiętajcie – jeśli relaks to spokojna jazda! Owszem ogranicza ona możliwość trzymania bocznego fotela. Jednak możecie mi wierzyć - nie wylądujecie na fotelu pasażera lub na boczku drzwiowym. Świetnie! Wskazałbym na dwa zdecydowane minusy – sztywność oparcia, przez co ciężko dopasować go do fotela oraz krótkie, zbyt krótkie siedzisko maty.

Jeśli spędzacie za kółkiem długie godziny, pomyślcie o swoim ciele. W końcu musi wam służyć niezawodnie. Wypoczęte ciało wpływa na refleks i bezpieczeństwo. Nawet kiedy nie chcecie używać tego urządzenia w samochodzie, sprawdzi się one idealnie w domu przed telewizorem, komputerem, a najlepiej przy czytaniu gazety i popijaniu popołudniowej kawy. Jak dla mnie wtedy sprawdza się najlepiej! Jeśli chcecie sprawić sobie lub komuś odrobinę przyjemności, przygotujcie swój portfel na odchudzenie o 279 zł.

Dziękujemy firmie Profit Plus Sp. z o.o. za udostępnienie do testu maty masującej SHIATSU + PODGRZEWANIE CF2606H

Tagi: pomoc, fotele, koniec, jazda, daihatsu materia, dobrze
Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Re: Masowanie na zawołanie, czyli test maty masującej do samochodu

krgabrys / 2013-08-02 16:05
Bardz chciałam mieć masażer w domu i napisać pozytywną opinię o produkcie,ale jest mały feler.Ktoś zapomniał włożyć tego małego pudełeczka ,w ktOrym był zasilacz na 220v.Napisałam o braku do firmy,która obiecała dosłać zasilacz mimo,że nie ona go do mnie wysyłała.Jak dostane ten zasilacz to sprawdzę działanie maty i RZETELNEJ FIRMY.

Oferty motoryzacyjne