Money.plMotoryzacjaWiadomościMotocykle

Rekord Guinessa w jeździe na skuterze

2013-08-09 14:47

Rekord Guinessa w jeździe na skuterze

Rekord Guinessa w jeździe na skuterze

Piotr Głowacki, pasjonat podróży i motoryzacji z Bełchatowa, w dniach 27-28 lipca podjął próbę ustanowienia nowego rekordu Guinnessa w "najdłuższym dystansie przejechanym w ciągu 24 godzin na skuterze o pojemności do 50 cc. Nowy, jeszcze nieoficjalny, rekord wynosi obecnie 1062,52 km. Poprzedni wynik w tej samej kategorii, należący do Marka Brown z Australii - 928 km (ustanowiony w 2005 roku), udało się pobić z całkiem dużym zapasem. Cały projekt bicia rekordu Guinnessa przebiegał pod hasłem "Bez snu, bez zmęczenia!". Piotr wraz ze swoim skuterem marki Gilera Runner SP, nazywanym przez znajomych "Papakiem", pokonali trasę z Bełchatowa do Międzyzdrojów i z powrotem.

"Z Bełchatowa wyjechaliśmy o godz. 16:00. Początkowo trasa przebiegała przez takie miejscowości jak: Łask, Września, Poznań, Gorzów Wielkopolski oraz Stargard Szczeciński. Naszym głównym celem były Międzyzdroje, do których szczęśliwie dojechaliśmy o godzinie 3 w nocy. Razem z ekipą, której zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo w czasie podróży oraz dokumentacja całej drogi dla potrzeb Guinnessa, planowaliśmy zaraz po przybyciu na miejsce szybką kąpiel w morzu, jednak z powodu braku czasu udało się nam jedynie dotknąć wody i zabrać trochę piasku w butach (jako dowód rzeczowy). W drodze powrotnej zmieniliśmy trasę tak, aby na trackerze były widoczne dwa niezależne ślady przejazdu - kierowaliśmy się na Wałcz, Piłę, a następnie Gniezno, Turek, Łask i Bełchatów. Oczywiście w trakcie jazdy nie obyło się bez przygód i wpadek! Już na samym początku naszej wyprawy mieliśmy pierwszą awarię sprzętu - padła kamera w jednym z samochodów oraz CB radio. Jadąc dalej, gdzieś w okolicach Stargardu Szczecińskiego, złapała nas straszna burza i zostałem przemoczony do suchej nitki, natomiast na samym finiszu zepsuło się zasilanie w Papaku. Mimo tych wszystkich przeciwności losu i ogromnych upałów, udało się osiągnąć nasz cel i ustanowić (nieoficjalnie) nowy rekord Guinessa. Nie zrealizowaliśmy jednak w pełni naszego planu, gdyż nie udało nam się dotrzeć do miejsca naszego startu. 92 km przed Bełchatowem (5 minut przed końcem czasu) zatrzymaliśmy się i nagraliśmy całe zdarzenie na kamerze video, włącznie z pokazaniem trasy oraz czasu przejazdu na gps trackerze. Kto wie, może w przyszłym roku spróbujemy jeszcze raz dokonać tego samego. Przejechaliśmy jednak 1062 km i 520 metrów w ciągu 24 godzin z czego jestem bardzo dumny i taki rekord chcę zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa." - mówi Piotr Głowacki.

Czytaj więcej

Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Oferty motoryzacyjne