Całkowity zakaz jazdy motocyklem - szaleńcy są wszędzie
Pamiętacie Macieja Majewskiego, radnego z Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, który chciał zamknąć Warszawę dla motocykli? Jak się okazuje, tacy obłąkańcy są na całym świecie. Znaleźliśmy w Internecie bardzo interesujący fragment z Brytyjskiej gazety, w którym autor (niejaki pan Jason Miller) rozwodzi się nad bezsensownością motocykli. Przecież "samochody mają kabiny i poduszki powietrzne, a motocykle nie mają nic z tych rzeczy". Miller wylicza, jak bardzo głupie są motocykle, przytaczając np. fakt, że kierowcy samochodów muszą mieć zapięte pasy, i co prawda motocykliści muszą jeździć w kasku, ale i tak to nic nie da.
Autor twierdzi, że rozwiązaniem tego bezsensownego rozlewu krwi na ulicach i utraty coraz większej ilości żyć będzie zakazanie jazdy motocyklem. Całkowicie. Jego zdaniem wprowadzanie zakazu (którego wprowadzenie wydaje się być "możliwe do przepchnięcia") całkowicie zniweluje śmierć wśród motocyklistów. Idąc tym rokiem rozumowanie, podobnie można powiedzieć o wojnach. Po prostu należy ich zakazać.