2015-07-13 10:02

Urząd Skarbowy zajmie się niezapłaconymi mandatami

Fot. Marcin Bielecki

Kontakty zmotoryzowanego z policjantem najczęściej kończą się mandatem kredytowym. Na jego uregulowanie mamy siedem dni, jednak wielu Polaków tego nie robi. Co dzieje się potem? Sprawa automatycznie trafia do właściwego dla sprawcy urzędu skarbowego i podlega egzekucji w trybie postępowania administracyjnego. Wydolność obecnych struktur jest jednak niska. Jak wykazała przeprowadzona w 2012 roku kontrola NIK-u, skuteczną egzekucją w ciągu roku od wpłynięcia wniosku kończy się nieco ponad 40 proc. przypadków.

Taki wynik nie oznacza oczywiście, że ponad połowa z tych, którzy nie uregulowali mandatów w terminie, nigdy nie zapłaci. Niektórym jednak się uda. W przypadku mandatu kredytowego wykonanie kary ulega przedawnieniu po trzech latach od jego uprawomocnienia, czyli pokwitowania jego odbioru od policjanta drogówki. Część kierowców liczy na to, że termin ten upłynie, nim urząd skarbowy zdąży wyegzekwować należność. Ryzykują niewiele. Jak informuje NIK, koszt egzekucji niezapłaconego mandatu stanowi około siedmiu procent jego wartości. Jeśli więc nie zapłacimy mandatu w wysokości 200 zł, dodatkowo zostanie nam potrącone 14 złotych. Może być jednak i tak, że sprawa się przedawni.

Urzędnicy od dawna pracują nad rozwiązaniem tej kwestii. Jednym z pomysłów na poprawę sytuacji było urealnienie kosztów windykacji. Do niezapłaconego mandatu miałyby być doliczane rzeczywiste koszty pracy urzędników, a byłyby z pewnością dużo wyższe, niż obowiązujące siedem procent kwoty mandatu. Innym sposobem na niesubordynowanych kierowców miała być zmiana zasad likwidowania punktów karnych. W Ustawie o kierujących pojazdami należałoby zmienić zapisy tak, by przydzielone przez policjanta punkty karne ulegały wykasowaniu po roku od popełnienia wykroczenia tylko pod warunkiem, że kierowca zapłacił nałożony wraz z nimi mandat. W życie wejdzie jednak trzeci pomysł.

Od stycznia 2016 roku egzekwowaniem płatności mandatów zajmą się pracownicy Urzędu Skarbowego. Będą oni na bieżąco kontrolować, czy kara została uregulowana. Jeśli nie, kierowca będzie musiał spodziewać się telefonów, przypominających o konieczności zapłaty. Jeśli drugi z nich nie poskutkuje, do domu zmotoryzowanego zapuka poborca podatkowy.