Przemysł motoryzacyjny w Wenezueli w głębokim kryzysie
Wenezuelskie montownie sprzedały w pierwszym kwartale br. zaledwie 6 200 pojazdów, co oznacza spadek aż o 83 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem zeszłego roku. Analogiczny spadek sprzedaży zgłaszają importerzy części samochodowych.
Szef Canidry, Jose Cinirella, wskazał na problemy ze zdobyciem dewiz, spowodowane wprowadzoną przez rząd rygorystyczną kontrolą dostępu do obcych walut. W 2003 roku wprowadził ją ówczesny prezydent Hugo Chavez (zmarły w zeszłym roku), by powstrzymać ucieczkę kapitału. Politykę tę kontynuuje jego następca Nicolas Maduro.
Trzy z siedmiu działających w Wenezueli zakładów przemysłu motoryzacyjnego - zakłady prowadzone przez firmy Chrysler, Iveco i Mack - całkowicie wstrzymały produkcję. Toyota zmontowała w czerwcu zaledwie 100 pojazdów, po trzech miesiącach przerwy.
W pierwszym półroczu br. z taśm firmy MMC Automotriz - wenezuelskiej montowni pojazdów marki Mitsubishi i Hyundai - zjechało 2 097 pojazdów, a General Motors zmontował ich 1 694.
Nacjonalizacje, szykany wobec biznesu i kontrola cen doprowadziły w Wenezueli do wzrostu inflacji do 60 proc. - największej w Ameryce Łacińskiej - i braków podstawowych towarów na rynku. Propaganda Maduro oskarża biznes o ukrywanie zapasów w celu dyskredytacji polityki rządu. Na czarnym rynku cena dolara dziesięciokrotnie przekracza kurs oficjalny wynoszący 6,3 boliwara za 1 USD.