Niemiecki rząd nie pomoże Oplowi
Minister gospodarki Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg nie ukrywa: Nie stać nas na uratowanie wszystkich miejsc pracy w koncernie.
Na wypadek bankructwa koncernu General Motors rozważa tymczasowy zarząd powierniczy w należącym do amerykańskiego giganta Oplu. Fiat, który proponuje przejęcie niemieckiej marki, nie owija w bawełnę - jeśli dojdzie do przejęcia, utrzymają się tylko trzy fabryki Opla w Niemczech. Włoski koncern - jak podaje BBC News - zażądał też od rządu Niemiec gwarancji kredytowych. Zu Guttenberg jest sceptyczny: - Musimy bardzo odpowiedzialnie wydawać publiczne pieniądze.
Fiat rośnie w siłę, pomimo kryzysu. Zobacz materiał France 24:
Po przejęciu Opla przez Włochów koncern Fiat-Opel miałby produkować sześć do siedmiu milionów aut rocznie i stać się drugim co do wielkości producentem aut na świecie, zaraz po koncernie Toyota.
Losy Opla rozstrzygną się do 1 czerwca. To dla obecnego właściciela - General Motors - graniczna data zakończenia procesu restrukturyzacji. Jeśli się nie uda, koncern będzie musiał ogłosić bankructwo.
W niemieckich fabrykach Opla, na które chrapkę ma, oprócz Fiata, również austriacko-kanadyjska Magna, pracuje dziś 26 tysięcy osób. Jak podaje BBC, to ponad połowa wszystkich pracowników General Motors w Europie.
W ubiegłym tygodniu Frankfurter Allgemeine Zeitung dotarł do projektów włoskiego koncernu związanych z planowaną fuzją. Na zamkniecie powinno przygotować się 10 zakładów. Pracę może stracić ponad 12 tysięcy osób.