Kłopoty General Motors. Producent znów wzywa właścicieli do naprawy aut
Usterka może powodować w czasie jazdy samoczynne zmiany ustawień przełożeń skrzyni biegów. Zaledwie dzień wcześniej amerykański koncern wezwał do warsztatów w USA tysiące samochodów z powodu problemów z poduszkami powietrznymi.
To kolejna z już ponad 40 akcji naprawczych GM w ostatnich miesiącach. W sumie, na całym świecie koncern musiał sprawdzić i naprawić ponad 20 mln samochodów. Zapłacił za to około 20 mld dolarów.
Falę akcji przywoławczych rozpoczęły problemy z wyłącznikiem zapłonu. Usterka ta była przyczyną wielu wypadków, w których zginęło co najmniej 13 osób.
Za zaniedbania General Motors zapłacił już karę w wysokości 35 mln dolarów. Właściciele samochodów, a także ofiary wypadków lub ich rodziny złożyły w sądach wiele pozwów przeciwko GM.
Na początku maja rząd Stanów Zjednoczonych ukarał firmę General Motors grzywną w wysokości 35 milionów dolarów. To najwyższa kara, jaką można nałożyć na koncern samochodowy w Stanach Zjednoczonych. Dla tak wielkiej firmy nie jest ona jednak zbyt dotkliwa, bo miesięczne wpływy tego przedsiębiorstwa wynoszą jednak aż 12 miliardów dolarów.
Niecały miesiąc później amerykański koncern ogłosił kolejną wielką akcję naprawczą swoich samochodów. Wszystko z powodu wadliwego zapłonu. Tym razem wezwał do serwisów auta marek Chevrolet, Buick i Cadillac. Usterka może prowadzić do nagłego wyłączenia silnika i wypadku.
Podczas jazdy niesprawnym autem może dojść do wyłączenia silnika, co w takim przypadku skutkuje utratą wspomagania układu hamulcowego i kierownicy. Jeśli dojdzie do kolizji, mogą nie zadziałać także poduszki powietrzne.
Wyłączający się zapłon był już przyczyną wezwania do warsztatów ok. 2,6 mln aut kompaktowych, wyprodukowanych przez GM. Usterka ta była przyczyną wielu wypadków, w których zginęło kilkanaście osób. Okazało się, że amerykański koncern od wielu lat wiedział o wadliwym zapłonie, ale nic nie robił, by zapobiec wypadkom. Nowa szefowa GM Mary Barra przeprosiła za to i obiecała odszkodowania