Najdroższymi i najbardziej luksusowymi autami wcale nie jeżdżą najbogatsi spośród posłów. Lista najbardziej majętnych tylko w niewielkim stopniu pokrywa się z listą parlamentarzystów, którzy pochwalili się najdroższymi samochodami. Najdroższy samochód jaki wyłowiliśmy z oświadczeń majątkowych posłów to Range Rover za 300 tys. złotych. Zaleźliśmy też Volkswagena Touarega, luksusowe BMW 520 czy Audi Q7. Ich wartość albo przekracza 200 tys. złotych, albo zbliża się się do tej kwoty.

To, co nasi politycy trzymają w garażach w zdecydowanej większości nie odbiega od średniej krajowej. Często są to pojazdy liczące blisko 10, a nawet więcej lat, a ich średnia wartość waha się od kilkunastu do około 30 tys. złotych. Dominują marki niemieckie, japońskie i francuskie. Tylko kilkunastu posłów nie zadeklarowało posiadania jakiegokolwiek pojazdu.

Wśród nie zmotoryzowanych i znających Polskę raczej z tylnej kanapy partyjnej limuzyny jest Jarosław Kaczyński. Jak powszechnie wiadomo, prezes PiS nie ma nawet prawa jazdy. Auta nie ma też były premier i wicepremier Waldemar Pawlak z PSL czy Leszek Korzeniowski z PO, którego majątek to ponad 8,5 mln zł. Król nasion i nawozów z Opolszczyzny nie ma teraz samochodu, podobnie zresztą jak jego partyjny kolega i od lat najbogatszy poseł - Mirosław Koźlakiewicz. Król drobiu z Ciechanowa pochwalił się majątkiem wyraźnie przekraczającym wartość 55 mln zł. To niemal w całości kurze fermy, pola uprawne, zakłady drobiowe, maszyny, ale też dom i trzy mieszkania.

Koźlakiewicz nie ukrywał nigdy swojej słabości do luksusowych aut, od kilku lat jeździł mercedesem ML, wycenianym na ponad 300 tys. złotych. Jednak w ubiegłym roku najwyraźniej pozbył się luksusowej limuzyny. W oświadczeniu majątkowym poza długą listą ciągników i różnego rodzaju maszyn rolniczych nie pochwalił się żadnym samochodem.

Wśród posłów są też tacy, którzy mają tylko motocykle albo łodzie motorowe czy jachty, a nie posiadają żadnego auta. Na przykład Jerzy Kozdroń z PO ma jedynie jacht Focus za 15 tys. zł, a posłanka Krystyna Pawłowicz kolekcję metali wartą 100 tys. zł. Z kolei jej partyjny kolega Janusz Orion Jędrysek może pochwalić się kilkoma motocyklami Kawasaki, MBW i Junakiem.

Swoim autem zaimponować raczej nie może premier Donald Tusk. Od lat jeździ Toyotą Auris z 2007 roku. Jej wartość to około 28 tysięcy złotych. Szef PSL Janusz Piechociński nie ma auta, ale za to lider SLD Leszek Miller jeździ od kilku lat wyleasingowanym Audi 6. Co prawda jego wartość to około 130 tys. złotych, ale auto nie należy do byłego premiera. Bardzo zmotoryzowany jest za to Janusz Palikot. W garażach jego domów stoją: trzy Land Rovery, warte razem ponad 200 tysięcy złotych oraz... Nissan Micra.

Wśród wybrańców narodu jest jednak kilkudziesięciu takich, którzy albo jeżdżą samochodami za co najmniej 100 tysięcy złotych albo mogą pochwalić flotą kilkunastu różnych pojazdów. Wybraliśmy top 10 posłów, posiadaczy drogich i luksusowych samochodów. Przedstawiliśmy ich na kolejnych stronach wraz ze zdjęciami marek, którymi jeżdżą. W kolejności od najtańszego, aż do najdroższego auta.

Na kolejnych stronach zobaczysz najdroższe samochody posłów