Money.plMotoryzacjaWiadomościPublikacje

Lexus CT200h e-CVT F-Sport - sport dla oszczędnych

2014-06-13 07:55

Lexus CT200h e-CVT F-Sport - sport dla oszczędnych

Lexus CT200h e-CVT F-Sport - sport dla oszczędnych
Lexus CT200h jest z nami od 2010 roku, ale w tym roku oferta została odświeżona. Najmniejszy z braci zyskał nową twarz, po raz pierwszy pojawiła się też wersja F-Sport, którą ostatnio przetestowaliśmy.

Myśląc o dziale F Lexusa, do głowy przychodzi nam przede wszystkim sedan IS F i supersamochód LFA. Niedawno dowiedzieliśmy się, że w drodze do salonów jest już coupe z prawdziwego zdarzenia model RC F. Niestety próżno szukać wersji CT F, która mogłaby konkurować z Mercedesem klasy A AMG czy Audi S3. Zamiast tego, za dopłatą 36 200 złotych względem podstawowej wersji, możemy teraz wykupić pakiet F-Sport ze sportowym wyposażeniem i kilkoma innymi dodatkami, choć wciąż z silnikiem hybrydowym.

5fa6bb307fb44177bf803dc3c3b08e41.jpg

Lexus CT200h otrzymał w tym roku przede wszystkim nowy wygląd atrapy chłodnicy, który w F-Sport stanowi kratka o ciekawej fakturze. Zderzaki zyskały sportowe akcenty, 17-calowe felgi są inaczej pomalowane, a z tyłu zamontowano dłuższy spoiler z dwoma otworami. Wszystkie te detale sprawiają, że samochód wygląda na dość mocno tuningowany i właściwie tylko logo F-Sport na bokach zdradza jego fabryczny rodowód. Linie wszystkich wersji kompaktu są dość kanciaste, typowe dla obecnego trendu u japońskiego producenta wystarczy spojrzeć na półkę na klapie bagażnika. Lakier testowego modelu to, dostępna tylko w tej wersji, biel F.

W środku od razu rzucą nam się w oczy dwie rzeczy duże logo na kierownicy i ekran, który wygląda jak by miał się chować, ale wciąż tam jest. Deska rozdzielcza mocno nawiązuje wyglądem do kształtów na zewnątrz - ostre linie delikatnie wpadają w większe powierzchnie. Nie ma tu wiele zmian względem zeszłorocznego modelu. Wnętrze nabrało za to nowego charakteru za sprawą skórzanego wykończenia Dark Rose, z czerwonymi fotelami i kontrastowymi przeszyciami. Materiały, z których wykonano wnętrze są wysokiej jakości, ale nie wszędzie. Niektóre miejsca są wykonane z twardego plastiku; podobnie jest ze skórzanym podłokietnikiem, pod którym od razu czuć twardszą powierzchnię. Podróżujący na tylnej kanapie znajdą sporo miejsca na nogi, o ile nikt w samochodzie nie ma więcej niż 1,8 m wzrostu. Bagażnik o pojemności 375 litrów również nie zachwyca, ale w końcu gdzieś trzeba było zmieścić baterie silnika elektrycznego.

Niemniej, w kokpicie poczujemy się raczej dobrze. Zajmiemy wygodną pozycję za kierownicą na fotelu regulowanym elektrycznie w dziesięciu kierunkach. Dodatkowo ustawimy wysokość i odległość koła kierownicy tyle, że ręcznie. Od razu zaczniemy też rozgryzać system multimedialny Lexusa, do którego trzeba się chwilę przyzwyczajać. Sterujemy nim za pomocą dżojstika Remote Touch, który wydaje się być zbyt luźny, by trafić w jakąkolwiek opcję, ale wiąże się z nim całkiem ciekawa technologia. Możemy bowiem wykonywać jedynie takie ruchy, na jakie pozwalają opcje na ekranie. Przykładowo, jeśli będzie to 8 opcji w dwóch rzędach jego pozycje zablokują się właśnie w ten sposób. Ciężko właściwie domyślić się, jak zostało to wykonane i od strony programowej, i od technicznej, ale brawa za pomysł i realizację. Na 7-calowym ekranie wybierzemy opcje telefonu, muzyki, a nawet skorzystamy z usług sieciowych takich jak Google Street View czy Panoramio. Najsłabszym punktem systemu jest nawigacja nie była zbyt dokładna w docieraniu pod konkretny adres, a w dodatku ma niesamowicie denerwujący głos.

e64adff5fa064afb85db2e022b138378.jpg

Próbując ruszyć, zetkniemy się po raz pierwszy z dość dziwną skrzynią biegów. Od samochodów premium oczekiwalibyśmy raczej przyjemnego oporu stawianego przez niektóre elementy ruchome. W ten sposób sugerowałyby o solidnym wykończeniu, które przetrwa długie lata eksploatacji. W CT200h skrzynia biegów chodzi przesadnie lekko, sprawiając wrażenie delikatnej i, przede wszystkim, oderwanej od całej mechaniki samochodu. Jeśli to wasz pierwszy raz z hybrydą, zdziwienie nie ustanie. Samochód rusza do przodu kompletnie bezgłośnie, a przy delikatnym traktowaniu gazu potrafi poruszać się tak nawet do 45 km/h, a nawet więcej w przypadku podtrzymywania rozwiniętej prędkości. Mocniejsze wciśnięcie gazu obudzi silnik benzynowy, ale on również nie brzmi jak coś powszechnie nam znanego. Winna jest temu bezstopniowa skrzynia e-CVT, która nieprzerwanie podaje moment obrotowy na koła. Pracuje zawsze w stałych zakresach, przez co jadąc z jednostajną prędkością, będzie utrzymywała obroty silnika w zakresie 1000-2000 obr./min. Z kolei podczas szybszego przyspieszania stale podaje 4-5 tys. obr./min, utrzymując przy tym monotonny, niezbyt przyjemny dźwięk silnika. Jednostka napędowa w wersji F-Sport to dokładnie ta sama hybryda, co w innych CT składa się z benzynowego silnika VVT-i o pojemności 1.8 litra i elektrycznej jednostki, które razem generują moc na poziomie 136 KM.

8efd0e3ff2444dcf5e4f23867eb83a31.jpg

Do jazdy Lexusem CT trzeba się przyzwyczaić. Silnik wyje, ale przyspieszenie w żadnym wypadku nie wciska w fotel. Prędkościomierz mówi jednak, że jedziemy coraz szybciej. Taki stan rzeczy wynika z niezbyt sportowego momentu obrotowego, równego 142 Nm przy 4000 obr./min. Ogółem, testowany model nie jest zbyt szybki, bo rozpędza się tylko do 182 km/h, a przyspieszenie do setki zajęło mu 11,1 s. Mało sportowe osiągi. Pakiet F-Sport skupia się mimo wszystko na innym aspekcie prowadzeniu. Podstawowa wersja ma, specjalnie do niej zaprojektowane, tylne zawieszenie typu Double Wishbone, ale w wersji F-Sport oferuje zmodyfikowane nastawy resorów, inną charakterystykę przechyłów nadwozia w osi wzdłużnej i tłumiki drgań skrętnych nadwozia. Przekłada się to na świetne właściwości jezdne - konstrukcja jest sztywna i praktycznie nie przechyla się na zakrętach. Po wybraniu trybu Sport i wyłączeniu kontroli trakcji, w pełni cieszymy się jazdą po krętych trasach, na których samochód delikatnie nadrzuci tyłem po odjęciu gazu, dając przy tym mnóstwo frajdy z jazdy. Hamulec jest z kolei dość czuły i reaguje z opóźnieniem na odpuszczenie pedału. Nie zdziwi to jednak tych, którzy jeździli już hybrydami, bowiem w ten właśnie sposób pracują hamulce z odzyskiwaniem energii hamowania.

Jak zdążyliście zauważyć, CT200h ma pokrętło wyboru trybu jazdy, które można ustawić w jednej z trzech pozycji Eco, Normal i Sport. Eco będzie starać się jak najczęściej używać silnika elektrycznego, Normal zapewnia te same nastawy co Eco, ale jest wyważony pomiędzy osiągami a ekonomią. Z kolei tryb Sport zmieni przełożenie kierownicy na bardziej bezpośrednie, wyostrzy charakterystykę zawieszenia i będzie preferował silnik spalinowy. W trybie Normal podświetlenie zegarów jest niebieskie, a w miejscu obrotomierza wyświetla aktualny stan pracy Charge, Eco lub Power. Sport podświetli przyrządy na czerwono, a po lewej stronie pojawi się już obrotomierz z prawdziwego zdarzenia. Hybrydowy silnik Lexusa może nie jest najmocniejszy, ale na pewno ekonomiczny. Jazda w mieście i na autostradzie owocuje spalaniem w granicach 5.5 l/100 km, w terenie niezabudowanym nawet 4 l/100 km. Jeśli postanowimy poszaleć w trybie Sport, często hamując i mocno przyspieszając, i tak nie przekroczymy poziomu 7.5 l/100 km.

fd38c6068ed38fd36ac7502164ca6e90.jpg

Lexus CT200h F-Sport to kompromis pomiędzy miejskim, oszczędnym kompaktem a sportowym hot hatchem. Do sposobu prowadzenia trzeba się przyzwyczaić, ale koniec końców potrafi dać dużo przyjemności z jazdy szczególnie w trybie Sport. Silnik hybrydowy niestety nie do końca wykorzystuje potencjał całej konstrukcji, jest bowiem nieco zbyt ospały i zwyczajnie za słaby w stosunku do ponad 1400 kg masy własnej pojazdu. Dostaliśmy więc świetne zawieszenie i ciekawe wnętrze, ale brakuje mocy. Hybryda, owszem, powinna zostać w ofercie producenta, ale zdecydowanie przydałaby się jednostka wyłącznie benzynowa, najlepiej z manualną skrzynią biegów. Jeśli szukacie oszczędnego kompaktu z segmentu premium, CT200h będzie naprawdę tani w utrzymaniu. Jeśli jednak szukacie czegoś, co posiada odpowiedni zapas mocy, w tym Lexusie go nie znajdziecie.

Lexus CT200h kosztuje 108 700 zł w podstawowej wersji zwanej Elite. F-Sport to wydatek co najmniej 144 900 zł, a testowany przez nas egzemplarz kosztował około 160 tysięcy złotych.

Tagi: audi, lexus, renault coupe, honda logo
Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Oferty motoryzacyjne