2015-03-27 14:14

Zamiast pouczeń są mandaty

Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Już ponad 15 tys. pieszych w 2015 roku zostało ukaranych mandatami za nienoszenie odblasków po zmierzchu poza obszarem zabudowanym. Piesi ignorują ten stosunkowo nowy obowiązek, ale policjanci przystąpili do zdecydowanego egzekwowania przepisów. Zamiast pouczeń są mandaty.

W sierpniu 2014 roku weszła w życie nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym. Obowiązek noszenia odblasków po zmierzchu został rozszerzony na wszystkich pieszych, którzy poruszają się wtedy poza obszarem zabudowanym. Pieszy może poruszać się nocą bez elementów odblaskowych jedynie po drodze przeznaczonej wyłącznie dla niego lub po chodniku, albo w strefie zamieszkania, gdzie pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdem, a dopuszczalna prędkość wynosi 20 km/h. Przez pierwsze miesiące od wprowadzenia nowych przepisów policjanci stosowali głównie pouczenia. Od początku 2015 roku wystawiają za to wykroczenie mandaty. Na ponad 23 000 osób, które złamały te przepisy, ponad 15 000 zostało ukaranych mandatami od 20 do 500 zł.

Z przedstawionych przez policję danych wynika, że w ostatnim sezonie jesienno-zimowym - od 21 września 2014 do 21 marca 2015 r. - na drogach doszło do 15 800 wypadków, w których zginęło 1 547 osób, a 18 800 zostało rannych. - Jedna trzecia ofiar śmiertelnych to piesi - powiedział Marek Konkolewski z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP. Podkreślił, że nawet w terenie zabudowanym i przy świetle lamp człowiek poruszający się wzdłuż drogi czy przechodzący przez jezdnię jest słabo widoczny dla kierowcy, jeśli nie ma odblasków.

Zainaugurowana pół roku temu akcja "Bezpieczny, bo widoczny", pod patronatem Komendy Głównej Policji i Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, ma za zadanie propagować i uświadamiać, jak ważne jest noszenie odblaskowych elementów garderoby. Organizatorzy akcji pod koniec zeszłego roku przeprowadzili badanie opinii na temat noszenia odblasków. Po przeanalizowaniu ponad 1 200 ankiet okazało się, że 75 proc. respondentów posiadało odblaski, lecz tylko 14 proc. zawsze je nosi. Aż 41 proc. nie zakłada ich w ogóle.

Problemem jest również samo sformułowanie nowego przepisu. Nie określono w nim, jakie powinny być wymiary elementu odblaskowego, a jedynie że powinien on być widoczny dla innych uczestników ruchu. Daje to ogromną dowolność, bo przecież widoczna jest nie tylko pełnowymiarowa kamizelka, ale też opaska na rękę, a nawet zawieszka - o ile jest się odpowiednio blisko. Co ciekawe, w art. 41 ta sama ustawa mówi, że osoba wykonująca roboty lub inne czynności na drodze jest obowiązana używać w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu elementów odblaskowych odpowiadających właściwym warunkom technicznym. Rozporządzenie odsyła w tej materii do szczegółowych norm unijnych, nie ma zatem problemu w ustaleniu treści obowiązku. Taką samą regulację stanowi art. 12 ust. 6 pkt. 2 tej samej ustawy dotyczący kolumny pieszych o długości co najmniej 20 metrów. Ponadto idący po lewej stronie są obowiązani nieść dodatkowo latarki ze światłem białym, rozmieszczone w taki sposób, aby odległość między nimi nie przekraczała 10 m, zaś ich światło powinno być widoczne z odległości co najmniej 150 metrów. Dla zwykłych pieszych wystarczające do spełnienia prawnego obowiązku jest posiadanie odblaskowych elementów na ubraniu.

W 2014 r. na drogach doszło do prawie 35 000 wypadków, w których zginęły 3 202 osoby, a ponad 42 000 zostało rannych. Policji zgłoszono ponad 348 000 kolizji. Główne przyczyny wypadków to nadmierna prędkość, nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie oraz kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. W całej Unii Europejskiej w 2014 roku na drogach ginęło średnio 51 osób na jeden milion mieszkańców. Polska znalazła się w czołówce krajów z najwyższym wskaźnikiem - przekraczającym 80 ofiar na milion mieszkańców. W naszym kraju wyniósł on 84. Gorzej jest tylko na Łotwie (105), w Rumunii (91), Bułgarii (90) i na Litwie (90).