USA i Rosja: dwa sposoby ratowania motoryzacji
W piątek agencje donosiły o ratowaniu branży motoryzacyjnej dwóch największych mocarstw militarnych. Plany pomocy przedstawili równocześnie gospodarze Białego Domu i Kremla.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki rząd wysupłał 17,4 mld dolarów uszczknąwszy z 700-miliardowego funduszu ratunkowego, który Kongres uchwalił na początku października dla sektora bankowego. Pomoc trafi do tzw. Wielkiej Trójki z Detroit, czyli koncernów General Motors, Ford i Chrysler, jeśli przedstawią w ciągu trzech miesięcy plany reformy, m.in. obniżenie płac. Na początek pomoc ma dotyczyć spółek General Motors (13,4 mld dolarów) i Chrysler (4 mld dolarów). Ford na razie radzi sobie samodzielnie. Co ważne pomoc popiera prezydent elekt Barack Obama.
Także rosyjski premier, Władimir Putin, znalazł lekarstwo na kryzys. W stolicy Kamaza, położonym w Tatarstanie mieście Nabierieżne Czełny, wezwał do kupowania rodzimych produktów. Przy okazji zapowiedział, że w 2009 roku rząd przeznaczy na ten cel 12,5 mld rubli oraz 450 mln dolarów. W Rosji produkcja samochodów spadła w tym roku o 7,2 proc, a ciężarówek i autobusów nawet o 50 proc. Na pomoc państwa mogą liczyć także koncerny zagraniczne, które maja swoje zakłady w Rosji.
ZOBACZ TAKŻE:
- Rosjanie zaatakują tanim paliwem?
- Poker koncernów motoryzacyjnych
- Giganci po prośbie
- Rajd amerykańskich prezesów po pomoc
- Pieniądze kierowców przeciw kryzysowi
- Upada stolica motoryzacji
Czy ruscy faktycznie są tacy durni?!