Money.plMotoryzacjaWiadomościAktualności

Ostrzejsze przepisy spowolniły ruch w polskich miastach

2016-01-14 08:55

Ostrzejsze przepisy spowolniły ruch w polskich miastach

Zmiany w przepisach, które zaczęły obowiązywać w maju 2015 r., zakładają automatyczną, w trybie administracyjnym, utratę prawa jazdy na trzy miesiące przez osoby, które przekroczyły dopuszczalną w terenie zabudowanym prędkość o ponad 50 km/h (a także za przewóz zbyt dużej liczby osób). Jeśli ukarana osoba ponownie zostanie przyłapana na tym samym wykroczeniu, wówczas kara zostanie wydłużona do sześciu miesięcy. Przy trzecim przewinieniu starosta wyda decyzję o definitywnym cofnięciu uprawnień do prowadzenia pojazdu. Aby je odzyskać, ukarany kierowca będzie zmuszony ponownie zdać egzamin.

- Zmiany wprowadzone w 2015 roku w przepisach ruchu drogowego były bardzo istotne - ocenia Adam Jasiński z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD). - Ustawa, która w żargonie specjalistów była określana mianem bestii, wprowadziła bardzo restrykcyjną odpowiedzialność.

W obecnym stanie prawnym, jak precyzuje Jasiński, czasowa utrata prawa jazdy nie jest powiązana z karą. Sprawa sądowa w sprawie za wykroczenie jest procedowana swoją drogą, a w tym samym czasie, nie czekając na wyrok czy mandat, starosta zatrzymuje na trzy miesiące dokument.

Ostrzejsze przepisy nie spowodowały jednak, iż wszyscy zaczęli jeździć zgodnie z przepisami. Nadal wielu z nich przekracza prędkość, jednak już o znacznie mniejsze wartości.

- To jest najważniejsza zmiana, która spowolniła zapędy miejskich piratów drogowych - zauważa Adam Jasiński. - Owszem, kierowcy nadal powszechnie przekraczają prędkość. Ale obecnie jest to wartość 10-15, do 20 km/h. Powyżej 20 zdarza się raczej rzadko. Natomiast generalnie dzisiaj jest o wiele mniej takich przypadków niż wcześniej.

- Zaostrzenie kary, czy to wysokości grzywny czy innych środków pozbawienia lub ograniczenia wolności, nie zawsze przynosi efekty - przekonuje Adam Jasiński. - Zmiana dotycząca zatrzymania prawa jazdy wydaje się najbardziej istotna. Tak naprawdę sama świadomość, która dotarła do potencjalnych sprawców, utraty uprawnień w razie przekroczenia prędkości o 50 km/h powoduje, że człowiek zaczyna myśleć i nie szaleje na drodze.

Z policyjnych statystyk wynika, że nadmierna prędkość jest wciąż główną przyczyną wypadków. Jak wynika z danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za 2014 rok, 22 proc. z ponad 34 tys. wypadków spowodowane było nadmierną prędkością. Z powodu zbyt szybkiej jazdy kierowców zginęło blisko 900 osób.

- Trzeba byłoby się zastanowić, czy nie przenieść odpowiedzialności wynikającej z pracy urządzeń rejestrujących, czyli fotoradarów i innych urządzeń tego typu, w reżim odpowiedzialności administracyjnej. Postępowanie karne ma to do siebie, że się toczy zupełnie inaczej, trzeba szukać sprawcy, trzeba wykonać określone przesłuchania, natomiast postępowanie administracyjne jest dużo prostsze - mówi Jasiński. - Trzeba byłoby niektóre czyny, które dzisiaj są wykroczeniami, przenieść do odpowiedzialności administracyjnej tak, żeby to były kary pieniężne.

Newseria

Pochwal się na swojej stronie,
że czytasz Money.pl
Czytam Money.pl

Oferty motoryzacyjne