Autostrady od deweloperów?
Przy budowie 900 km dróg, które mają powstać do 2012 roku można by zatrudnić nawet 20 tys. pracowników. Obecne dane mówią, że w nadchodzącym roku w sektorze drogowym zatrudnienie znajdzie 5 tys. osób.
Tymczasem, jak szacują fachowcy, na rynku nieruchomości z powodu spadku popytu na mieszkania szykują się zwolnienia, które mogą dotknąć nawet 25 tys. specjalistów.
Pomysł nie jest nowy. W podobny sposób z kryzysem lat 30-ych ubiegłego wieku walczyła administracja prezydenta Roosevelta w USA i rządzona przez Hitlera III Rzesza Niemiecka.
ZOBACZ TAKŻE:
- 380 mln euro kredytu na drogi
- Rząd ma pomysł na drogi. Za prywatne pieniądze
- Ministrowie od autostrad - ranking
- Kryzys spowolni budowę autostrad
- Tusk szuka budowlańców w Chinach
- Rząd ma pomysł na drogi. Za prywatne pieniądze
Osiągnięciami pierwszego z wymienionych władców można się ideologicznie podeprzeć. Drugiego lepiej pominąć milczeniem, ale w obu przypadkach sposób na społeczną biedę okazał się bardzo skuteczny. Roosevelt rządził przez cztery kadencje, a Hitler, mimo, że był zbrodniarzem, w opinii wielu też się dobrze zapisał jako likwidator bezrobocia - mowa oczywiście o czasach poprzedzających wojnę. Faktem pozostaje, że do lat 90-ych XX w. najdłuższym odcinkiem autostrady w Polsce była wybudowana przez nazistów A 4 pod Wrocławiem.
Jak pisze Polska, w przyszłym roku nasz kraje Polska dostanie z unijnej kasy dodatkowe 1,7 mld zł na rozbudowę dróg, a więc są duże szanse na powodzenie rządowego planu. W 2009 r.ma powstać 90 km autostrad. Jednak w latach 2010-2011 zakłada się budowę aż 767 km.
Nic w tym, zatem dziwnego, że analitykom pomysł premiera przypadł do gustu. Tym bardziej, że w podobny sposób chce rozruszać gospodarkę amerykańską czekający na przeprowadzkę do Białego Domu Barack Obama. Jego administracja na nowe autostrady i mosty chce wydać 136 mld dolarów.
Re: Autostrady od deweloperów?