Eco-driving - na czym to polega?

Przy rosnących cenach benzyny wielu kierowców zastanawia się, jak zaoszczędzić na comiesięcznych wydatkach związanych z autem. Sposób jest prosty. Nie trzeba kupować nowego, bardziej ekonomicznego auta. Wystarczy zastosować kilka zasad eco-drivingu.

Eco-driving to technika jazdy samochodem, dzięki której można zaoszczędzić od kilku do nawet kilkudziesięciu procent zużytego paliwa. Oczywiście zależy to od naszego stylu jazdy, a także auta jakim dysponujemy. Przyjmuje się, że kierowca, który ma samochód z silnikiem benzynowym 1,6 litra spalającym około 6,7 litra benzyny, może zaoszczędzić jeden litr na 100 kilometrów. Rachunek jest prosty. Przejeżdżając 20 tysięcy kilometrów rocznie, w kieszeni kierowcy zostanie nawet 1100 złotych. I wcale nie oznacza to, że musimy jeździć jak zawalidroga.

Przewiduj i bądź przewidywalny

Podstawową zasadą eco-drivingu jest sztuka przewidywania tego, co wydarzy się na drodze. Ważne jest, aby kierowca zaczął zastanawiać się nad manewrem, który wykona już za kilkaset metrów. Łatwiej uniknąć wtedy gwałtownego hamowania i przyśpieszania, które mają ogromny wpływ na spalanie. Dla przykładu, warto już z daleka obserwować sygnalizację świetlną, tak żeby trafić na zielone światło. Tego rodzaju przewidywanie zdarzeń drogowych daje jeszcze dwie inne korzyści. Przede wszystkim poruszając się płynnie ze stałą prędkością, jeździmy znacznie bezpieczniej. Po drugie elementy auta takie jak hamulce, tarcze, zawieszenie, czy sprzęgło zużywają się wolniej, co również przekłada się na oszczędności w eksploatacji auta.

Ruszanie i hamowanie to nie jest prosta sprawa

Podstawowe umiejętności jakie nabywamy podczas nauki jazdy to ruszanie i zatrzymywanie się. Okazuje się jednak, że niewielu kierowców robi to w sposób prawidłowy, a już na pewno nie taki, który pozwoli jeździć ekonomicznie. Jak powinniśmy startować ze świateł i zatrzymywać się przed nimi w myśl zasad eco-drivingu? Trzeba pamiętać, że pierwszy bieg służy tylko do ruszania. Zmieniamy go na dwójkę zaraz po tym, jak przejedziemy maksymalnie 10 metrów. Z kolei trójkę można wrzucić już przy 30 km/h, a czwórkę 50 km/h. Obroty silnika muszą być jak najniższe, oczywiście w granicach tolerancji, aby auto nie zgasło. Z kolei podczas przyśpieszania, trzeba robić to dynamicznie, ale możliwe w jak najkrótszym czasie. Gazu nie musimy jednocześnie wciskać do deski. Wystarczy do 3/4 długości.

Co z hamowaniem? Należy używać do niego silnika, czyli nie wrzucać luzu kilkaset metrów przed skrzyżowaniem. To nie tylko wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Zredukowanie biegu powoduje, że nie będziemy musieli gwałtownie wciskać pedału hamulca, a powoli na mniejszym biegu przetoczymy się do skrzyżowania - nie tracąc przy tym ani kropli paliwa.

Również detale mają wpływ na spalanie

O ile przewidywanie tego co wydarzy się na drodze oraz płynne ruszanie i hamowanie wydają się oczywiste jeśli chodzi o ekojazdę, tak można znaleźć jeszcze kilka drobnych czynników, mających wpływ na ekonomikę prowadzenia samochodu. Wbrew obiegowej opinii, silnika nie powinniśmy rozgrzewać podczas pierwszego uruchomienia. Znacznie korzystniej będzie, jeśli od razu pojedziemy w zaplanowaną trasę. Dlaczego? Otóż szybciej rozgrzeje się on podczas jazdy, a nie trzymaniu na wolnych obrotach. Jeśli osiągnie swoją optymalną temperaturę w krótszym czasie, będzie od razu spalał mniej paliwa.

Ponadto instruktorzy eco-drivingu radzą, aby gasić silnik za każdym razem, kiedy planujemy dłuższy postój niż 30 sekund. To nie prawda, że zużyje on więcej paliwa podczas ponownego uruchomienia. Tym bardziej, że będąc wcześniej nagrzany, szybko osiągnie optymalną temperaturę.

Warto też zdjąć wszelkiego rodzaju relingi dachowe, uchwyty rowerowe czy na narty. Nie ma sensu jeździć z nimi latem, a nawet zimą na kilka tygodni przed wyjazdem w góry. Po pierwsze zwiększają one opór powietrza, a po drugie masę auta, co oczywiście ma znaczący wpływ na spalanie. Jeśli pozbędziemy się niepotrzebnych rzeczy z auta, możemy zaoszczędzić nawet kilka procent na paliwie.

Z kolei klimatyzację należy włączać tylko w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. To jeden z tych elementów, który pozwoli na oszczędności nawet 20 procent. W upalny dzień, zwłaszcza jeśli jeździmy dużo po mieście, lepiej jest otworzyć okno.

Auto sprawdzaj nie tylko raz w roku

Kolejną zasadą ekojazdy jest dokładna wiedza na temat stanu technicznego auta. Rozregulowany silnik, a nawet zużyte świece zapłonowe powodują, że nasze auto spali więcej paliwa. Warto też zadbać o zawieszenie. Wygięte półosie, pęknięte sprężyny, czy zużyte amortyzatory zwiększają opory toczenia, co również przekłada się na ekonomikę jazdy. Akurat te elementy na polskich drogach szybko ulegają zniszczeniu. Warto więc po przeglądzie usunąć od razu wszelkie usterki.

To jednak nie wszystko. Wielu kierowców zapomina o sprawdzeniu ciśnienia w oponach. W samochodzie osobowym powinno to być od 2 do 2,4 bara. Jednak bywają odstępstwa od tej normy i to dość często. Wszystko zależy od szerokości, wysokości oraz średnicy opony. Zazwyczaj konkretną liczbę barów pokazują nalepki, które znajdują się na ramie auta, na przykład po otwarciu drzwi przy ich zawiasach. Tam powinno być oznaczenie dla właściwego ciśnienia, które uwzględnia jazdę po mieście jak i na autostradzie, czyli z wyższą prędkością. Jeśli ciśnienie będzie zbyt małe, opory auta będą za duże. Z kolei przy zbyt dużym, szybciej zużyje się bieżnik opony.

Ogromne znacznie dla oszczędzania spalania ma także filtr powietrza. Powinniśmy go wymieniać przynajmniej po 15 tysiącach przejechanych kilometrów, ewentualnie raz w roku po obowiązkowej kontroli pojazdu. Chociaż biorąc pod uwagę duże zanieczyszczenie powietrza, producenci zalecają robić to częściej. W filtrze powietrza osadzają się kurz, błoto oraz różnego rodzaju owady, które potrafią go zapchać. Jeśli do tego dojdzie, silnik dostanie mniej powietrza, przez co działać będzie słabiej, nie wspominając już o zwiększonym zapotrzebowaniu na paliwo. Filtr kupić można za 20-30 złotych, nie jest więc to duży wydatek zwłaszcza, że montaż jest bardzo prosty i można go wykonać samemu.

Dla ekstremalnych ekonomistów

Jeśli już nauczymy się wykorzystywać w praktyce powyższe najważniejsze zalecenia specjalistów od eco-drivingu, warto jeszcze zwrócić uwagę na kilka szczegółów, które także obniżają zużycie paliwa. Po pierwsze należy tankować w przemyślany sposób. Dla większości aut z silnikiem benzynowym wystarczy bezołowiowa 95. To nieprawda, że 98 sprawia, że auto mniej spala. Starajmy się dokładnie planować każdą trasę. Nie chodzi tutaj wyłącznie o jej długość, ale także nawierzchnię. Okazuje się, że jazda po nieutwardzonej drodze może zwiększyć zużycie paliwa nawet o kilkadziesiąt procent!

Kierowcy w krajach Europy Zachodniej a zwłaszcza Skandynawowie stosują zasady eco-drivingu od wielu lat. Tam niemal każdy, kto rozpoczyna swoją przygodę z motoryzacją, uczony jest jak oszczędzać paliwo i to już podczas kursów nauki jazdy. Dzięki ekojeździe nie tylko możemy zaoszczędzić sporo pieniędzy w ciągu roku. Płynne i przewidywalne poruszanie się po drodze pozwala również znacznie zwiększyć bezpieczeństwo. Według danych ADAC aż o 40 procent. I to powinien być nawet ważniejszy argument do stosowania kilku powyższych zasad eco-drivingu, niż same oszczędności.