Money.plMotoryzacja

Leasing konsumencki, czy kredyt? Zobacz, co warto wybrać

Leasing konsumencki, czy kredyt? Zobacz, co warto wybrać
Artykuł powstał we współpracy z firmą Skoda

Dziś aby kupić wymarzony samochód, nie trzeba mieć w portfelu gotówki. Na rynku jest wiele sposobów na sfinansowanie jego zakupu. Sprawdziliśmy dwie metody na zakup auta dla Kowalskiego. Leasing konsumencki oraz kredyt. Co się bardziej opłaca?

Z leasingu konsumenckiego mogą skorzystać nie tylko osoby, które prowadzą działalność gospodarczą. Może to zrobić także osoba nie będąca przedsiębiorcą. Niecałe dwa lata temu prezydent podpisał odpowiednią ustawę, która otworzyła nową furtkę, będącą alternatywą dla kredytu.

Wcześniej Kowalski także mógł z leasingu konsumenckiego skorzystać, ale niejasne przepisy powodowały, że osoby nieprowadzące działalności gospodarczej często nie decydowały się na taki sposób finansowania zakupu samochodu.

Niestety obecnie wiele osób nadal nie zdaje sobie sprawy z tego, że może wziąć samochód w leasing, podobnie jak ci, którzy mają własną firmę. A okazuje się, że leasing konsumencki może być bardzo ciekawym wyjściem dla osób, które nie chcą brać kredytu.

Przede wszystkim dlatego, że podczas brania auta w leasing, wymagane jest minimum formalności. To świetna opcja dla osób, które wykonują wolny zawód, są zatrudnione na kontrakcie, bądź umowie zlecenie czy na umowę o dzieło. Dodatkowo jeśli już na początku umowy dokonamy wysokiej wpłaty własnej, możemy liczyć na to, że firma leasingowa udostępni nam auto tylko na podstawie dowodu osobistego i własnego oświadczenia o dochodach. Bez przedstawiania nawet umowy z pracodawcą.

Dlaczego firmy leasingowe tak postępują? To proste. Auto w okresie jego spłacania, jest tak naprawdę przez nas dzierżawione. Właścicielem jest więc firma leasingowa, a nie my. Dlatego jeśli przestaniemy spłacać raty, samochód jest nam od razu odbierany. Nie potrzeba tutaj dodatkowych procedur jak w przypadku kredytu. Oczywiście dla tych, którzy chcieliby mieć samochód na własność nie jest to dobra informacja, niemniej jednak, w momencie kiedy nie stać nas na raty, nie musimy chociażby sami męczyć się ze sprzedażą samochodu po to, aby spłacić kredyt. Ponadto jest to też świetna opcja dla tych, którzy planują wziąć inny kredyt. Mając samochód w leasingu, nie jesteśmy wpisani do BIK-u, zatem nasza zdolność kredytowa nie jest pomniejszona o ratę leasingową.

Jednak aby po zakończeniu umowy leasingowej, auto stało się naszą własnością, trzeba je dodatkowo wykupić. Cena może być różna. Od symbolicznej złotówki, do nawet kilku tysięcy złotych. Wszystko zależy od tego, na jak drogi samochód się zdecydowaliśmy i ile wyniósł nasz wkład własny. W tym miejscu plus więc dla kredytu.

Przyjrzyjmy się jednak na konkretnym przykładzie kosztom związanym z leasingiem konsumenckim oraz kredytem. Pod uwagę bierzemy auto używane za 40 tysięcy złotych. Warto dodać, że leasing obejmuje nie tylko samochody nowe. Nie mogą być one jednak starsze niż cztery lata. Choć to akurat wartość uśredniona, bo w zależności od firmy leasingowej, mogą pojawić się drobne różnice.

Korzystając z kalkulatora firmy Net4Car, przeprowadziliśmy następującą symulację. Wartość auta to 40 tysięcy złotych brutto oraz okres kredytowania 47 miesięcy. W przypadku leasingu konsumenckiego potrzebna była wpłata własna minimum 3600 złotych brutto. Trzeba jednak pamiętać, że w zależności od firmy, wartość ta może się różnić. Jaką ratę trzeba zapłacić w obu przypadkach? Leasing konsumencki to 932 złote, a kredyt 1145 złotych. Nietrudno zatem policzyć, że leasing wychodzi taniej. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że na początku aby wziąć auto w leasing, potrzebujemy wspomniane 3600 złotych brutto oraz aby auto stało się po 47 miesiącach naszą własnością, dodatkowe 4400 złotych brutto. Łącznie daje to 8 tysięcy złotych. Biorąc jednak pod uwagę, że rata w leasingu jest niższa niż w kredycie o 213 złotych, w całym okresie spłaty uda się zaoszczędzić 2011 złotych. Skąd ta kwota? Całkowity koszt przy skorzystaniu z kredytu wynosi 53815 złotych, a przy leasingu konsumenckim to 51804 złotych.

Leasing okazuje się zatem tańszym rozwiązaniem od kredytu, przynajmniej jeśli chodzi o kwoty, które zostawimy w banku lub w firmie leasingującej. Jednak porównując oba sposoby finansowania zakupu samochodu, trzeba jeszcze wziąć pod uwagę kwestię ubezpieczenia. Otóż w przypadku leasingu, auto ubezpieczone jest na leasingującego. W końcu to on aż do końca spłaty pojazdu, jest jego właścicielem. Zatem wszelkiego rodzaju zniżki, które kierowca wypracował sobie przez lata za bezszkodową jazdę, nie będą brane pod uwagę. To rzecz jasna zła wiadomość dla doświadczonych kierujących. Dobra natomiast dla tych, którzy dopiero zdobyli prawo jazdy, a ich ubezpieczenie obejmuje zwyżki. Jednocześnie trzeba też podkreślić, że w momencie leasingowania auta, nie doliczają się nam lata bezszkodowej jazdy. Z kosztów warto również nadmienić, że rejestracja pojazdu jest po stronie leasingodawcy (chociaż opłaty wnosi klient). Nie trzeba więc chodzić do urzędów i tracić czasu.

Przy leasingu w momencie zakupu nowego samochodu, możemy liczyć na spory rabat. Firmy leasingowe współpracują bowiem z producentami, często przy zakupie kilku aut tej samej marki, dostają zniżki. Plusem też jest to, że po zakończeniu umowy leasingowej, można po prostu wymienić stare auto na nowe. Tak jak to robią w dużych firmach.

Oczywiście leasing samochodowy to nie tylko same zalety. Oprócz tego, że auto tak naprawdę nie należy do nas, czasami bywa, że są problemy z wyjazdem nim za granicę. Zwykle trzeba mieć na to zgodę leasingodawcy, a czasami nawet wnieść dodatkową opłatę, aby móc jeździć poza Polską. W przypadku leasingu konsumenckiego nie odliczymy też podatku VAT, co jest największą zaletą leasingu dla firm, bo pozwala zaoszczędzić często dziesiątki tysięcy złotych.

Niemniej jednak warto przyjrzeć się obu ofertom i porównać je na konkretnych przykładach. Może się chociażby okazać, że ponad 2 tysiące złotych, które zaoszczędziliśmy na niższych ratach w przypadku leasingu, stracimy chociażby na polisie OC w całym okresie kredytowania. Nie jest to wcale niemożliwe, bo zwykle firmy leasingujące współpracują z jednym, bądź maksymalnie kilkoma firmami ubezpieczeniowymi, a jak wiadomo, różnice w składce OC mogą wynieść nawet około 1000 złotych rocznie.